W tym sezonie nie miałem żadnego urazu jeśli chodzi o rower. Najmniejszego... Na szosie nie szalało się za bardzo, na przełajówce za szybko nie pojedzie się z górki w terenie.
Wybrałem się na luźną przejażdżkę na zimówce. Zjeżdżając do Parku Decjusza nie zmieściłem się między drzewami, które chciałem spektakularnie slalomem ominąć. Jak przy****em w drzewo to myślałem że złamałem talerz biodrowy. Nie mogłem przez chwilę oddychać. Jak tylko doszedłem do siebie, stwierdziłem że dawno nie czułem takiego bólu, który od razu skojarzył mi się z moimi najlepszymi wyścigami MTB.
Zapewne w przyszłym sezonie będzie więcej okazji do odczuwania bólu jako że MTB wróci do łask, a szosa pójdzie trochę na bok. Zobaczymy co z tego wyjedzie....
Komentarze (7)
Ja jechałem zwykłą ścieżyną i za usypaną przez kogoś górką był głęboki dołek taki akurat idealny na koło i głęboki ze 30cm. Wjechałem w niego w dodatku na stojąco więc nie było szans. Gnat obojczyka będzie mi odstawał już do grobowej deski:-) Szkoda tylko połowy sezony i ulubionej pory czyli przełomu kwietnia i maja:-( Oby już nigdy więcej żadnych kontuzji czego i Tobie życzę:-)
Ja jechałem zwykłą ścieżyną i za usypaną przez kogoś górką był głęboki dołek taki akurat idealny na koło i głęboki ze 30cm. Wjechałem w niego w dodatku na stojąco więc nie było szans. Gnat obojczyka będzie mi odstawał już do grobowej deski:-) Szkoda tylko połowy sezony i ulubionej pory czyli przełomu kwietnia i maja:-( Oby już nigdy więcej żadnych kontuzji czego i Tobie życzę:-)
Fuxior, to dokładnie ten zjazd. Wjechałem w niego za szybko i nie wyrobiłem między drzewami. @Marek: Współczuję :-( wiem co to za ból...parę lat temu na jesień (na szczęście) wyrżnąłem na zjeździe trenując zjazdy w terenie. Po warstwą liści był korzeń którego nie było widać i wyglebiłeł...ależ bolało wtedy...
Rozumiem, że to w tym miejscu w ktorym kończy sie ulica, i rozpoczyna sie zjazd do parku, po (chyba) brukowej czerwonej kostce? Zakręt miedzy dwoma drzewami?
Mieszkam w Krakowie na Bronowicach. Najczęściej jeżdżę szosówką po okolicznych drogach. Staram się w miarę często i regularnie startować w Maratonach MTB i Szosowych (z przewagą tych drugich).