Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2013

Dystans całkowity:611.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:21:17
Średnia prędkość:28.71 km/h
Maksymalna prędkość:67.00 km/h
Suma podjazdów:927 m
Liczba aktywności:7
Średnio na aktywność:87.29 km i 3h 02m
Więcej statystyk

Do Tyńca i z powrotem

Czwartek, 30 maja 2013 · Komentarze(0)
Kategoria Zwykła jazda
Dzisiaj na luzie. Po wczorajszej jeździe czuję się zupełnie wypruty. Nie wiem czy to przez pogodę czy co innego. W każdym razie udało mi się dzisiaj uniknąć deszczu. Szczerze mam już dość tej pogody...

Zamiast IC

Środa, 29 maja 2013 · Komentarze(0)
Kategoria Trening
Dzisiejsze IC sobie odpuściłem. Nie czułem się na siłach po kilku dniach pracy, a do tego dzisiaj rano gość wjechał mi autem w dupsko mojej Renówki i musiałem trochę rzeczy pozałatwiać.

Tak czy inaczej razem z kolegą wybraliśmy się w kierunku Olkusza tuż przed którym nawróciliśmy i przez Sułoszową i Ojców pojechaliśmy do Krakowa.



Na domiar złego w samym ojcowie zatrzymała nas policja. W zasadzie jak najbardziej słusznie, gdyż kolega jechał po mojej lewej stronie i blokował ruch w miejscu gdzie droga była kręta i samochody by nas wyprzedzic musiały to robić na podwójnych pasach. Na szczęście skończyło się na spisaniu i operdzieleniu nas.

IC #4

Środa, 22 maja 2013 · Komentarze(0)
Kategoria Trening
Kolejne IC za mną. Tym razem czułem się zupełnie bez sił. Już pierwsze kilometry spowodowały że miałem zadyszkę i ból w nogach. Przypuszcza że to wszystko wina obiadu, który zjadłem przed wyjazdem. W ogóle to z początku zasanawiałem się czyjechać. Prognozy pogody były bardzo niekorzystne a na horyzoncie było widać jak ostro leje.

Na szczęscie po drodze popadało jedynie przez chwilkę i szybko wyszło słońce.
Ostatecznie z braku sił załapałem się z grupką jadącą na krótką trasę. Gdzieś w połowie trasy wróciły mi siły i mogłem troszkę mocniej przycisnąć, w efekcie czego dogoniliśmy kilka osób które odpadły z grupy jadącej przed nami.



Ostatnie kilometry to walka o prowadzenie. Ledwo trzymając się kierownicy udało mi się wykrzesić odrobinę sił i wygrać sprint z grupy. Mała rzecz a cieszy :-)

Rozjazd po Ustroniu i MiniOdyseja w Miechowie.

Niedziela, 19 maja 2013 · Komentarze(0)
Kategoria Trening
Po wczorajszym ściganiu myślałem że nie wsiądę na rower. Pierwszy plan zakładał start w Miniodyseji w Michowie organizowanej przez Bikeholików. Niestet start odbywał się o 10, a ja o godzinie 8:30 wyjechałem z domu. Po prostu zaspałem.



Miałem już sobie odpuścić jazdę rowerem w dniu dzisiejszym ale wracając autem z Miechowa stwierdziłem że nie mogę przepuścić tak pięknej pogody. Dlatego też zebrałem się szybko i pojechałem do Miechowa na rowerze. W drodze powrotnej zgarnąłem kolegę i razem wróciliśmy do Krakowa.

Road Maraton - Wyścig o Puchar Równicy 2013

Sobota, 18 maja 2013 · Komentarze(2)
To był mój pierwszy właściwy start w tym sezonie. W zasadzie nie oczekiwałem po tych zawodach zbyt wiele. Po prostu ciekaw byłem swojej formy. Przyznam szczerze że na wczorajszym treningu trochę przesadziłem. Rano obudziłem się nieprzytomny a nogi zdawały się być za ciężkie.

Pogoda w drodze do Ustronia zapowiadała zmienne warunki. Wiało, a na horyzoncie było widać ciemne chmury. Bardzo chciałem żeby nie padało. Po przebraniu się i przygotowaniu na starcie mety doinformowałem się że będziemy jeździć po rundach. Mea culpa. Nie sprawdziłem dokładnie trasy i myślałem że jedziemy trasę ponad 100 km. Lubię ściganie po rundach o ile te nie mają zbyt dużo górek i ciasnych zakrętów - jak to było tym razem...



Start! W pięknej pogodzie ruszamy w kierunku Równicy. Najpier runda honorowa. Muszę obudzić nogi, gdyż te w ogóle nie zbierają się do jazdy. Z kilometra na kilometr jakoś zaczyna noga podawać. Pierwsza górka a zaraz za nią brukowany zjazd. Cholera jak przeklinałem organizatora - z resztą nie tylko ja. Ale cóż innej opcji nie było. Chyba cała góra jest otoczona kiepskiej jakości asfaltem oraz kostką brukową. Pozycja jaką sobie wypracowałem na rundzie honorowej poszła w zapomnienie po brukowanym zjeździe na którym jechałem w tempie turystycznym.

Pierwszy podjazd pod Równicę jakoś poszedł. Wyprzedziłem 2 kolegów z grupy w zasadzie od niechcenia. Nastrojowo byłem na cięższej przejażdżce a nie na wyścigu. Dopiero szybki zjazd w dół oraz wjazd na rundy zmotywowały mnie do ścigania się.

Na pierwszej rundzie ku mojemu zaskoczeniu dojeżdżam do grupki kolarzy w której jedzie koleżanka z Bikeholików. Od tego momentu zaczyna zmieniam założenie i postanawiam pomóc trochę Kasi - o ile przy mojej formie można to nazwać pomocą. Tak czy inaczej w towarzystwie znajomych zawsze lepiej się kręci. Rudna mijają jedna za grugą (było ich pięć). Począwszy od drugego kółka zaczynam mieć szczerze dość jazdy pod górę. Na szczęście to co straciłem na podjeździe, odrabiałem na zjazdach i na płaskim.

Ostatnie kółko i zjeżdżamy na metę. Odpuszczam sobie dlasze ściganie - swój plan już zrealizowałem i miałem dość. Podjazd pod Równicę pokonuję z dużą trudnością. W zasadzie wszyscy których wyprzedziłem w trakcie wyścigu zaczynają mnie wyprzedzać na ostatnim podjeździe. Niestety nie byłem w stanie zmusić organizmu do mocniejszego wysiłku. Nie pomogły mi też żele Isostara, które zakupiłem na przetestowanie przed startem.



Na górze pogoda zupełnie się zmieniła. Wiało i było zimno. Na szczęście nie padało i to był największy plus tego dnia. To co mnie jednak zmartwiło to prawie 40 minutowa starta do Michała Małyszy - kolarza z którym przyjdzie mi się ścigać na Mistrzostwach Lekarzy za niecały miesiąć. Tak czy inaczej - Cieszę się że sezon startowy otworzyłem tym wyścigiem.

Luźna jazda w tlenie zamiast IC

Środa, 15 maja 2013 · Komentarze(0)
Kategoria Trening
Po 3 dniach dyżuru nie miałem siły jechać na IC. Nie czułem się na siłach by się ścigać. Zaraz po powrocie z pracy udało mi się wyrwać kolegę i zrobić większy dystans w lekkim tempie.

IC #3

Środa, 8 maja 2013 · Komentarze(0)
Kategoria Trening
Trzecie w tym roku IC zaliczyłem trochę na wariata. Na błonia wpadłem kilka minut po 17. W pośpiechu goniłem główną grupkę. Z językiem wywalonym na wierzchu dogoniłem grupę, gdy ta ruszała z Krysponowa. Była punktualnie 17:30.

Mając już rozgrzane nogi udało mi się utrzymać na podjeździe pod Rybną. Później gdy pierwsza grupa odjechała ja zostałem z mniejszą i starałem się trzymać stałe tempo. Szło całkiem nieźle.

Ostatni sprint odpuściłem. Ale i tak jestem bardzo zadowolony z dzisiejszej jazdy.