Rowerowo znajomkowo
Wtorek, 17 maja 2011
· Komentarze(0)
Po maratonie w Zabierzowie miałem dzień lenistwa. Najedzony po obiedzie skorzystałem z ładnego wieczora. Miało być lekko - tak żeby spalić kalorie zanim zamienią się w tłuszcz.
Jadąc w kierunku Tyńca zauważyłem na horyzoncie wielką grupę rowerzystów. Gdy śmignęli obok mnie zauważyłem kilka znajomych osób. Zrobiłem w tył zwrot i pognałem za nimi. Okazało się że to była jakaś ustawka w ramach cała polska jeździ na rowerze czy jakoś tak.
Pojechałem z nimi kawałek zamieniłem trochę zdań z kolegami i koleżankami. Na moście Dębnickim rozstaliśmy się i wróciłem na obraną wcześniej trasę.
Znów jadąc do Tyńca spotkałem kolejnych dwóch znajomych. Chwilę pogadaliśmy i ruszyłem przed siebie. Ledwo przejechałem kilka kilometrów i znów spotkałem dwóch znajomych.
I tak minęła mi wycieczka. Chyba więcej przegadałem niż przejeździłem :-) Świat jest mały a poczucie że zna się tyle osób jeżdżących regularnie na rowerze powoduje że czuję się wspaniale :-)
Jadąc w kierunku Tyńca zauważyłem na horyzoncie wielką grupę rowerzystów. Gdy śmignęli obok mnie zauważyłem kilka znajomych osób. Zrobiłem w tył zwrot i pognałem za nimi. Okazało się że to była jakaś ustawka w ramach cała polska jeździ na rowerze czy jakoś tak.
Pojechałem z nimi kawałek zamieniłem trochę zdań z kolegami i koleżankami. Na moście Dębnickim rozstaliśmy się i wróciłem na obraną wcześniej trasę.
Znów jadąc do Tyńca spotkałem kolejnych dwóch znajomych. Chwilę pogadaliśmy i ruszyłem przed siebie. Ledwo przejechałem kilka kilometrów i znów spotkałem dwóch znajomych.
I tak minęła mi wycieczka. Chyba więcej przegadałem niż przejeździłem :-) Świat jest mały a poczucie że zna się tyle osób jeżdżących regularnie na rowerze powoduje że czuję się wspaniale :-)