Dzisiaj w planach było zaliczanie podjazdu pod Rdzawkę. Niestety z rana prało z nieba deszczem i nie udał się wyjazd. Szczęśliwie niedziela nie została stracona, ponieważ kolega zadzwonił o 12 i zaproponował stukilometrową pentelkę. Wyjazd z Krakowa prawie do Olkusza skąd odbiliśmy w prawo na Skałę.
Ponieważ śniadanie było wyjątkowo nie kolarskie po 60 kilometrach odcięło mi prąd. Nie pomogły nawet batony energetyczne. Mimo to do Skały średnia była prawie 33 km/h.
Mimo tego że dzisiaj noga nie podawała to jechało się bardzo przyjemnie. Pogoda po południu była wręcz idealna do jazdy.
Mieszkam w Krakowie na Bronowicach. Najczęściej jeżdżę szosówką po okolicznych drogach. Staram się w miarę często i regularnie startować w Maratonach MTB i Szosowych (z przewagą tych drugich).