Kraków -> Puszcza Niepołomicka -> Proszówki -> Niepołomice -> Kraków
Po wczorajszej jeździe w górkach, miało być dzisiaj lżej. No niestety jak można było się tego spodziewać, lżej nie było. Ekipa stawiła się dosyć mocna i jak zwykle zabezpieczałem tyły chwytając koło kogo się da. Pogoda gorsza niż wczoraj. Chłodniej, wilgotniej i wietrzniej. Przez Bieżanów dotarliśmy do Niepołomic. W Puszczy wilgotno i zimno, ale na szczęcie koledzy okazali się być dobroduszni i spuścili trochę z tempa. Jadąc do 35km/h maks udało się dojechać do końca Puszczy, by tuż przed Proszówkami zrobić postój na jedzenie. Kochany Red Bull oraz dwa Snickersy dodały mi sił by wrócić do Krakowa bez większego doła. Za Niepołomicami zrywa się silny czołowy wiatr, na szczęście trzymając się na kole kolegi nie umieram na sam koniec.
Jak długo żyję, to tak pięknej pogody w Grudniu jeszcze nie widziałem. Nie było możliwości żeby nie wykorzystać tych warunków do jazdy na rowerze. Na Błoniach zebrała się fajna ekipa i ruszyliśmy w kierunku Lanckorony. Przez Skawinę jedziemy w kierunku Kalwarii Zebrzydowskiej. Tam kilka mocnych podjazdów po drodze i pogoda tak piękna jak na wiosnę. Niestety ubrany byłem za ciepło więc w połowie drogi zacząłem się grzać na podjazdach. Na szczęście towarzystwo było na tyle wyrozumiałe i zwalniali gdy ja na swojej 26 calowej zimówce zostawałem z tyłu. Po powrocie do domu byłem nieżywy...nic dziwnego. Podobno wyszło nam 1200 m w pionie, co jak na tę porę roku i moją formę jest wynikiem bardzo dobrym.
Mieszkam w Krakowie na Bronowicach. Najczęściej jeżdżę szosówką po okolicznych drogach. Staram się w miarę często i regularnie startować w Maratonach MTB i Szosowych (z przewagą tych drugich).