Wokół zalewu Dobczyckiego
Sobota, 7 maja 2011
· Komentarze(0)
Kategoria Trening
Od czasu Złotego Stoku nie jeździłem w ogóle. Dlatego postanowiłem nadrobić trochę straconych kilometrów i pojechać zrobić setkę.
Dzień był bardzo zimny i wietrzny. Gdyby nie fakt że umówiłem się z kolegą to nawet z łóżka bym nie wyszedł. Tym bardziej że byłem akurat po dyżurze.
Nas samym zalewem pogoda się poprawiła. Przestało wiać, wyszło na chwilkę słońce.
Niestety im bliżej Krakowa tym zimniej robiło się. Noga jakoś specjalnie nie podawała.
W Świątniach Górnych myślałem że zejdę z roweru. Szczęśliwie zrobiliśmy chwilkę przerwy i na spokojnie mogłem wrócić do domu.
Dzień był bardzo zimny i wietrzny. Gdyby nie fakt że umówiłem się z kolegą to nawet z łóżka bym nie wyszedł. Tym bardziej że byłem akurat po dyżurze.
Nas samym zalewem pogoda się poprawiła. Przestało wiać, wyszło na chwilkę słońce.
Niestety im bliżej Krakowa tym zimniej robiło się. Noga jakoś specjalnie nie podawała.
W Świątniach Górnych myślałem że zejdę z roweru. Szczęśliwie zrobiliśmy chwilkę przerwy i na spokojnie mogłem wrócić do domu.