Wpisy archiwalne w miesiącu

Grudzień, 2009

Dystans całkowity:333.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:13:44
Średnia prędkość:24.25 km/h
Liczba aktywności:4
Średnio na aktywność:83.25 km i 3h 26m
Więcej statystyk

Dobczycki Zalew

Piątek, 25 grudnia 2009 · Komentarze(0)
W dniu dzisiejszym koniecznie musiałem się wybrać na rower. Od kilku tygodni planowałem zaliczyć Zalew Dobczycki i wreszcie udało mi się to zrobić. Pogoda nie rozpieszczała bo padał momentami silny deszcz, ale na szczęście było baaardzo ciepło. Z drobnym poślizgiem ruszyłem z domu w kierunku Swoszowic, później tradycyjnie przez Dobczyce, Kornatkę i Borzęta podjechałem do Zakliczyna gdzie odwiedziłem na chwilę rodziców. Ponieważ robiło się ciemno szybko zmyłem się do domu. W drodze powrotnej w Swoszowicach spotkałem kolegę z forum. Szkoda że całą trasę musiałem pokonać samotnie, najwyraźniej wszyscy spędzają te święta przed telewizorem. A szkoda...

Kraków - Krzeszowice

Sobota, 12 grudnia 2009 · Komentarze(0)
Pogoda nie nastrajała do jazdy rowerem, było zimno i zaczynał padać śnieg. Ubrałem się ciepło i dojechałem na cichy kącik gdzie zebrała się mała grupa krakowskich kolarzy. Nic dziwnego że było nas tak mało, było ziiiimno. Z początku bocznymi drogami dojechaliśmy do Krzeszowic. Ponieważ musiałem być w domu na 13 odbiłem w Krzeszowicach by wrócić główną ulicą do domu. Akurat pech chciał że w drodze powrotnej wiało i śnieżyło mi prosto w twarz. To był sprawdzian mojej formy i nawet najgorzej nie wyszło :-)

Wizyta u wielbłąda.

Niedziela, 6 grudnia 2009 · Komentarze(0)
W ten mikołajkowy dzień razem z czwórką pozostałych kolegów pojechaliśmy odwiedzić wielbłąda, który zamieszkuje zagrodę nieopodal Alwerni. Z początku pojechaliśmy do Piekar i przez Czernichów wjechaliśmy w jakieś zadupia, o których istnieniu nawet nie wiedziałem ;-) Później wyskoczyliśmy na trasę do Oświęcimia i po zobaczeniu tytułowego wielbłąda śmignęliśmy przez Alwernię, Krzeszowice i Zabierzów do Krakowa.

Przełaje - Zamek w Rudnie

Sobota, 5 grudnia 2009 · Komentarze(0)
To był dość nieudany wyjazd. Celem dzisiejszej wycieczki był zamek w Rudnie, trasa dość prosta więc wybrałem przełajówkę. Los mnie pokarał w połowie drogi gdy na jednym z szutrowych zjazdów (bardzo łatwym z resztą) złapałem snake'a. Minutę później dobiłem kolejne koło. Na szczęście koledzy poratowali mnie łatkami i mogłem bezpiecznie wrócić do domu.