Ostatnio coraz mniej chętnych do jazdy po zmierzchu. Szkoda...kręcenie w nocy ma zupełnie inny urok. Razem z kolegą, tym razem we dwójkę pokręciliśmy trochę po górkach przy Zakrzówku u Pychowicach. Gdyby nie błoto byłoby idealnie, a tak trzeba znów będzie umyć rower ;-)
W ten przepiękny dzień miałem dwie opcje do wyboru, albo jechać w kierunku Niepołomic pojeździć trochę po płaskim terenie, albo troszkę po górkach na północ od Krakowa. Wybrałem tę drugą opcję i mimo faktu że koledzy narzucili dość mocne tempo udało mi się dotrzymać im kroku i na przełajówce zrobić dość miły dystans.
Razem z kolegami z Rowerowanie.pl wybraliśmy się na szosowy mini trening do podkrakowskiej Brzoskwini. Aż chciało się powiedzieć że piękną wiosnę mamy tej jesieni bo jak na noc było bardzo ciepło i przytulnie. Ciekawe jak długo potrwa taka sprzyjająca aura.
Dzisiaj jazda w trochę mieszanym terenie - tak dla urozmaicenia. Początkowo miałem jechać do Sieprawia, ale po przeziębieniu wyraźnie spadała mi forma i nie oszukując się nadal szybko się męczę :-( Co więcej wyjechanie z Krakowa, gdzie co chwilę trzeba stawać na czerwonym świetle też do miłych doświadczeń nie należy. Ponieważ ulice były bardzo mokre i postanowiłem sobie skrócić trasę przez Opatkowice (gdzie jechałem przez rozkopaną drogę wzdłuż autostrady) wróciłem do domu cały upieprzony w błocie.
Dzisiaj zacząłem przygotowania do sezonu. Zanim ułożę konkretny plan treningu zaczynam jazdy tlenowe żeby zrobić bazę do marca 2010. Czyli zamierzam do marca nabić około 3000 km. To jest na razie plan, jak wyjdzie to zobaczymy.
Pierwszy dzień robienia bazy. Trasa: Kraków -> Tyniec -> Kraków Z braku czasu zrobiłem dzisiaj tylko godzinę jazdy.
Mimo trzymającego od tygodnia przeziębienia razem z kolegą postanowiliśmy poszaleć trochę w terenie. Ponieważ lenistwo u mnie ostatnio jest bardzo silne postanowiłem nie przekręcać pedałów SPD do górala i ruszyłem w teren na przełajce.
Wszystko byłoby ładnie pięknie gdyby nie fakt że w połowie jazdy przypierniczyłem w kamień urywając szprychę. Zaskoczony jestem że mimo dobicia opony do obręczy nie złapałem snejka.
Na ten czas przełajka jest uziemiona...z resztą aura w ostatnim czasie nie zachęca do jazdy w błocie. Nie jestem zwolennikiem trzymania w domu upierniczonego w błocie roweru, a jakoś nie mogę się zebrać do umycia brudnego od miesiąca roweru.
Mieszkam w Krakowie na Bronowicach. Najczęściej jeżdżę szosówką po okolicznych drogach. Staram się w miarę często i regularnie startować w Maratonach MTB i Szosowych (z przewagą tych drugich).