Kraków -> Dobczyce
Środa, 22 sierpnia 2012
· Komentarze(0)
Kategoria Trening
Po prawie dwóch tygodniach przerwy spowodowanej pracą, udało mi się wreszcie wyskoczyć na rower. Jak to zwykle bywa, środa - dzień podyżurowy. Zebrałem się w miarę wcześnie z zamiarem przejechania zalewu Dobczyckiego.
Trasa standardowa. Chciałem zrobić koło 100 km. W Dobczycach byłem koło godziny 12. Słoneczko pięknie świeciło, pojedyncze chmury na niebie. Zajechałem pod tamę, przy zalewie. Trochę się schłodziłem w wodzie, posiedziałem i porobiłem zdjęć.
Później zajechałem pod sklep, żeby uzupełnić picie i trochę się zasiedziałem. Gdy przyszło mi się już zebrać w dalszą drogę, nastąpiło nagłe załamanie pogody. Zerwał się bardzo silny wiatr, niebo pokryło się chmurami. A to oznaczało że trzeba było wracać do domu, tym bardziej że zapowiadali burzę.
Przez Dziekanowice i Wieliczkę wróciłem do domu.
Trasa standardowa. Chciałem zrobić koło 100 km. W Dobczycach byłem koło godziny 12. Słoneczko pięknie świeciło, pojedyncze chmury na niebie. Zajechałem pod tamę, przy zalewie. Trochę się schłodziłem w wodzie, posiedziałem i porobiłem zdjęć.
Później zajechałem pod sklep, żeby uzupełnić picie i trochę się zasiedziałem. Gdy przyszło mi się już zebrać w dalszą drogę, nastąpiło nagłe załamanie pogody. Zerwał się bardzo silny wiatr, niebo pokryło się chmurami. A to oznaczało że trzeba było wracać do domu, tym bardziej że zapowiadali burzę.
Przez Dziekanowice i Wieliczkę wróciłem do domu.