Lasek wolski przełajowo
Sobota, 11 grudnia 2010
· Komentarze(0)
Kategoria Zwykła jazda
Po tygodniu braku aktywności rowerowej skorzystałem z zimowej pogody i wybrałem się do Lasku Wolskiego. Miało być szybko i przyjemnie a skończyło się na nerwach.
Najpierw przestał mi działać licznik. Stąd z półtoragodzinnej jazdy zostało zapisane tylko 37 minut :-(
Ścieżki chociaż przykryte świeżym śnieżnym puchem, skrywały zamarznięty stary śnieg który odbierał całą przyjemność z jazdy. Jedynie główne ścieżki były na tyle przejezdne że można było coś pokręcić.
Jak wychodziłem z domu temperatura na zewnątrz była równa zero. Z czasem zaczęło się ocieplać a śnieg zaczął robić się coraz bardziej mokry i zalepiający buty. Nie było wyjścia, trzeba było wracać do domu :-(
Najpierw przestał mi działać licznik. Stąd z półtoragodzinnej jazdy zostało zapisane tylko 37 minut :-(
Ścieżki chociaż przykryte świeżym śnieżnym puchem, skrywały zamarznięty stary śnieg który odbierał całą przyjemność z jazdy. Jedynie główne ścieżki były na tyle przejezdne że można było coś pokręcić.
Jak wychodziłem z domu temperatura na zewnątrz była równa zero. Z czasem zaczęło się ocieplać a śnieg zaczął robić się coraz bardziej mokry i zalepiający buty. Nie było wyjścia, trzeba było wracać do domu :-(