Rozjazd

Niedziela, 18 kwietnia 2010 · Komentarze(0)
Kategoria Zwykła jazda
Po wczorajszym mocniejszym treningu czułem w nogach zmęczenie. Rano chciałem jechać z kolegami z grupy, ale nie udało się. Wyjazd do rodziców pokrzyżował mi plany. Późnym popołudniem gdy wciąż trwały uroczystości żałobne zebrałem się na krótką jazdę w tlenie. Ledwo minąłem błonia i skierowałem się na Salwator, gdy podczas wymijania jednego z rowerzystów rozciąłem z boku oponę przebijając dętkę.

Było mi bardzo głupio bo omijanie miało mieć formę efektownego sprintu obok wlekącego się "niedzielnego rowerzysty" a wyszło jak wyszło. Szybkie łatanie dętki i ruszam dalej w kierunku Tyńca. Oczywiście na bulwarach było pełno ludzi, ale jako że jechałem na lekką przejażdżkę nie wadziło mi to za specjalnie.

Wracając do domu musiałem się przebijać przez tłumy ludzi którzy wracali z pogrzebu. Atmosfera tego wydarzenia była nieopisywalna, ale ludzie szli jak w amoku, zachowywali się tak jakby cała droga była ich. Całe to przebijanie się przez Kraków skutecznie zniechęciło mnie do dalszej jazdy. Po godzinie kręcenia wróciłem do domu.

Komentarze (0)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa ciepo

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]