Mały peszek i krótka jazda
Sobota, 3 kwietnia 2010
· Komentarze(2)
Na dzień dzisiejszy nie miałem jakichś specjalnych planów. Założyłem sobie że wstanę o 8 i pojadę z kolegami w jakąś dalszą drogę. Niestety zadzwonili rodzice i plan szlag trafił, bo musiałem jechać do nich. Po procie do domu zebrałem się, wziąłem przełajkę i ledwo wyjechałem z domu jak w tylnym kole poszły dwie szprychy. Koło było na tyle scentrowane że nie dało się jechać, poza tym trochę bałem się że zaczną pękać kolejne.
Wróciłem do domu i zabrałem górala. Pojeździłem godzinę, na więcej nie miałem jakoś ochoty bo jazda góralem po szosie to żadna przyjemność.
Wróciłem do domu i zabrałem górala. Pojeździłem godzinę, na więcej nie miałem jakoś ochoty bo jazda góralem po szosie to żadna przyjemność.